Strona główna » Artykuły » Szermierz - drugie spotkanie

Szermierz - drugie spotkanie

Data dodania: 31-08-2014



Po moich wakacjach minął miesiąc bez żadnej zasiadki. Był to dla mnie zbyt długi okres przerwy więc musiałem zaplanować kolejny wyjazd tym razem dzika woda PZW na której łowiłem wiosną. Na szczęście zaczął się najlepszy czas na łowienie karpi czyli druga połowa sierpnia. Niema więc żadnych niespodzianek w postaci tarła innych gatunków ryb czy samych karpi. Jeszcze tylko dwa sypania przed zasiadką, które ogarnął Michał i ruszam w drogę.




Trasa jak i transport wodny sprzętu na naszą miejscówkę zajmuje praktycznie pół dnia, więc muszę się streszczać. Jeszcze tylko sondowanie dna i postawienie markerów i siadamy w wygodne fotele. Jakże mi tego brakowało, tej ciszy i spokoju jaką znajduję w lesie siedząc nad dziką wodą otoczoną zielenią i na dodatek w wodzie pływają spore karpie.


 

Nęcenie tradycyjnie wsypujemy około 1kg kulek na każdy z zestawów. Tym razem stawiamy na kulki z serii Black Horse wykonane z miksu Arctic Krill. Stosujemy dwa smaki, jeden Arctic Krill a drugi wykonany na miksie BH Arctic Krill z dodatkiem truskawki. Taka owocowo krylową mieszanka. Powód nęcenia takimi smakami jest prosty, będę testował ostro kulki pływające fluo pop up 4D, pokryte szybko pracującą panierką. Postanawiam być uparty i na tej zasiadce na każdym zestawie musi być kulka fluo 4D choćby z bałwankiem ale musi być. Tak też zrobiłem, jeden zestaw łowiłem na bałwanki albo o smaku Arctic Krill lub Truskawki a drugi zestaw na pojedynczą kulkę pływającą 4D i także o tych dwóch smakach.





Wieczór zapadł dość szybko a my siedzieliśmy do późnych godzin nocnych rozmawiając o tych największych mieszkańcach i nie tylko, bo nas cieszy każda złowiona ryba zwłaszcza z dzikiego i dużego jeziora. Niestety noc zaliczona na zero, do świtu nie mieliśmy nawet najmniejszego pociągnięcia. Wszystko zaczęło się o 7,30 kiedy Michał miał potężny odjazd. Niestety na początek wielkie rozczarowanie gdyż ryba się spina. Nie minęła godzina kiedy odzywa się mój fox i wchodzi na najwyższe obroty. Ryba powoli i opornie szła do brzegu zbierając ze sobą kępy zielska, których w tym jeziorze nie brakuje. Kolejne rozczarowanie i moja ryba spina się jakieś 20 metrów od brzegu. A więc dwa zero dla karpi, zaczynamy jak wiosną sobie pomyślałem, wtedy było nawet 3 zero na starcie. Nie zrażamy się choć strasznie bolą pierwsze zerwane ryby zasiadki, kiedy ma się puste konto.




 

Po kolejnej godzinie jest u mnie drugie branie i na brzegu ląduje mały grubasek lustrzenik, który mimo zaledwie kilku kilogramów cieszy mnie, że dał się wyjąć i poprawił mi od razu humor.

 

Do wieczora specjalnie nic się nie działo. Dopiero około 17,50 usłyszałem kolejny odjazd. Tym razem czuję, że jest ładna ryba. Karp bowiem po zacięciu wyciąga mi około 30 metrów plecionki z kołowrotka. Ryba jest bardzo silna i szalona. Hol przeciąga się do 20 minut i wreszcie wiem dlaczego on jest taki waleczny bo to pełnołuski sprinter. Ryba ma 12kg i niesamowicie mnie cieszy wreszcie jest pierwsza 10+. Po godzinie jest kolejny pełnołuski ryba ma około 8 kilogramów i szybko wraca do wody. Wreszcie się zaczęło w łowisko weszły pełnołuskie karpie, które w tej wodzie są niezwykle silne, w zasadzie to każda ryba jest tu bardzo waleczna, a to zasługa czystego i dotlenionego jeziora oraz duże głębokości jakie tu panują nawet do 15 metrów.







Zaczyna zapadać zmrok a my wywozimy ostatni zestaw w łowisko i czekamy. Noc jest bardzo ciepła i długo nie idziemy spać. Wyjmujemy jakieś 3 leszcze a karpi na razie nie widać. Dopiero w okolicach 2 w nocy Michał ma ostre branie. Walka z rybą jest dość długa i trudna zwłaszcza ze względu na panujące ciemności oraz podwodną roślinność. Na szczęście wszystko się udaje i pełnołuski 15,40kg ląduje na macie. Jak się okazuje jest to największa pełnołuska ryba złowiona w tej wodzie a więc podwójne gratulacje dla Michała. Zaraz po tej rybie jest i u mnie branie. Wyjmuje także pełnołuskiego 10,20kg. Jest więc coraz ciekawiej, a widać że ryby dopiero się rozkręcają. Tej nocy nie dane nam było pospać bo w okolicach 3 nad ranem jest kolejny odjazd znów na mojej wędce. W pierwszej chwili myślę, że jest to kolejna pełnołuska ryba w granicach 10kg, jednak im dłużej ją holuje tym bardziej ryba mnie zadziwia. Nie jestem w stanie nic zrobić ryba szaleje tam, gdzie chce i schodzi na głęboką wodą aż do samego dna gdzie jest 14 metrów. Nie jest łatwe podciągnięcie ryby z takiej głębokości zwłaszcza jak niema zbytniego kąta na wędce i holuje się pompując pionowo do góry. Zmagania z rybą trwają wydaje mi się, że w nieskończoność. Ryba jest niezwykle silna i chwilowo drętwieją mi palce więc przekładam wędkę raz w jedną rękę raz w drugą. Michał też już nie może wytrzymać, gdzie ta ryba i skąd ma tyle siły. Minęło 30 minut a my jej nawet nie widzieliśmy. Po kolejnych pięciu minutach zdążyłem na chwilę ujrzeć tylko kontury karpia i wiedziałem już że jest duży. Na nic się zdało mocne pompowanie do góry karpia wcale to go nie ruszało. Ale przecież zmęczyć się kiedyś musi byle nie po mnie hehe pomyślałem. Wreszcie zauważam, że ryba daje się lżej pompować i idzie do góry. Wykorzystujemy ten moment i jak tylko zaczerpnęła na chwilę powietrza ląduje w podbieraku. Widać, że jest wielka ryba zobaczymy ile waży. Na brzegu coś mnie od razu tknęło, że jakaś podobna ta ryba tylko sam nie wiedziałem do kogo. Jak się później okazało był to karp Szermierz, którego miałem okazję złowić w maju tego roku. Wówczas ważył 20,70kg a tym razem mu się nieco schudło bo miał równe 20kg. Radość niesamowita tak długa walka jak na Szermierza przystało i jest po raz drugi mój. Ryba od maja sporo się zmieniła bo zagoiły się jej jakieś dziwne szramy, które miała w maju. Teraz po 3 miesiącach przez ten fakt trudno na początku było poznać, że to ta sama ryba. Jednak jak dogłębniej się przyglądnąłem widać było jasne paski zagojonych niegdyś szram. Widać, że to jezioro ma żyzną wodę i rany karpiom leczą się szybko, to też wpływa na ich waleczność. Super sprawa walka niesamowita i bardzo emocjonująca.




 



Ta noc nie należała do tych w której mogliśmy się wyspać ale przecież po to się siedzi na zasiadkach, żeby nie pospać. Kolejne ryby brały od rana przez cały dzień. Nawet o godzinie 14,30 wyjąłem pięknego pełnołuskiego 11,50kg a Michał w nocy lustrzenia ponad 10kg. Pełnołuskich było znacznie więcej i w sumie złowiliśmy razem 15 karpi z czego 6 sztuk przekroczyło masę 10 kilogramów, a największe z nich miały 15,40kg i 20kg. Zasiadka super udana i może na kolejnej uda się złowić innych mieszkańców tego jeziora o znacznych rozmiarach. Kulki Fluo Pop UP 4D okazały się strzałem w dziesiątkę. Karpie reagowały na nie bardzo szybko a brania następowały seriami.





Wkrótce jesień czyli najlepszy okres na łowienie karpi, ale zanim wyjadę na kolejną moją zasiadkę spotkamy się z teamem Carp Gravity, na wspólnym łowieniu i integracji walcząc o tajemniczy pucharek.

 

Do zobaczenia nad wodami

 

 

 

Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Artykuły
Waluta
Cennik
Pobierz cennik HTMLPobierz cennik XLS
KATALOG 2024
RABATY
RABATY
od 600zł - 5%
od 1000zł - 10%
Dla Klientów
Zarejestrowanych
Nie dotyczą:
- produktów w promocji

 
INPOST Śledzenie Przesyłki
GLS Śledzenie Przesyłki
Systemy płatności
  • Przelewy24
GALERIA PAWEŁ SZEWC
alt
GALERIA MICHAŁ MAJOREK
alt
GALERIA PATRYK URBAN
alt
GALERIA ROBERT GOGOLA
GALERIA PRZEMEK WAMBERSKI
alt
GALERIA TOMEK SŁOWIŃSKI
alt
GALERIA ADAM GÓREŃCZYK
GALERIA JAKUB PELLOWSKI
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu