Strona główna » Artykuły » Czas grubych łowów

Czas grubych łowów

Data dodania: 29-08-2023
altW całym sezonie są takie dwa moje ulubione miesiące, którym poświęcam najwięcej uwagi. Jednym z nich jest maj a więc czas wiosennych grubych karpi, zielonych liści oraz wspaniałych śpiewów ptaków. Jednak to wrzesień jest moim faworytem bo jest to najbardziej stabilny czas na dobre żerowanie karpi. 



W maju może być różnie. Pogoda może mi skutecznie utrudniać połowy. Może być za zimno lub po prostu na tyle ciepło, że karpie ruszają na tarliska. Te czynniki bywają co roku zmienne i nie zawsze mogę odpowiednio trafić w porę dobrej aktywności ryb. Diametralnie inaczej wygląda to we wrześniu. Nawet jak trafia się chłodne dni to i tak woda jest dobrze nagrzana i zawsze mam dużo większe szanse na skuteczne łowienie. Wrzesień to przecież miesiąc dość stabilny. Nie występują tu jakieś specjalne anomalie pogodowe. Owszem czasem aura może być deszczowa i zimna ale nawet w takich warunkach mogłem wiele razy ostro połowić karpi.
 
alt


Rozpoznanie
Najważniejszym aspektem łowienia we wrześniu i w nieco późniejszym okresie, jest staranne przygotowanie wody. Jeśli znam zbiornik, gdzie są dobre miejscówki w zasadzie wcześniej nic nie robię tylko czekam na ten spokojniejszy czas, kiedy dzieci ruszą do szkoły a ja nad wodę. Kiedy jednak zamierzam poświęcić wrzesień na nowe jezioro lub inny zbiornik, przygotowania zaczynam już w sierpniu. Najczęściej ruszam nad akwen z echosondą, pontonem i stukadełkiem. Czytam wodę, zbieram informacje, gdzie mogę spodziewać się ryb w tym okresie czasu. Czasem nawet siadam z marszu na jeden weekend aby jeszcze dokładniej przyjrzeć się nowej wodzie ale specjalnie nie liczę na szybkie efekty. Wody, które wybieram to zbiorniki ogólnodostępne, gdzie populacja karpi jest zazwyczaj niewielka. Uwielbiam łowić ryby, które praktycznie nie były kłute przez wędkarzy. Sprawia mi to podwójną satysfakcję.

 
alt


Przygotowanie żerowiska
Najważniejsza dla mnie sprawa przed rozpoczęciem łowienia to nęcenie. Łowisko przygotowuję przynajmniej na tydzień przed przyjazdem. Najczęściej jest to sypanie 5-10kg zanęty w postaci kulek, pelletów i orzechów tygrysich co drugi dzień. Dawkę początkową wsypuję z większą ilością pelletu. Pozwala to na zrobienie pierwszego szumu w wodzie. To naprawdę zawsze się sprawdza. Oczywiście zawsze zalewam moje przysmaki na dobę wcześniej aromatycznymi sosami o dużej zawartości białka. Zanęta wchłonie sos i jest wówczas bardziej apetyczna dla karpi. Najczęściej robię 3-4 nęcenia. Szykuję dwie miejscówki i w każdej oddzielnie sypię dwa różne smaki. Bywa tak, że jedna miejscówka jest zasypana samymi kulkami z nuty zapachowej śmierdziela jak squide czy rak. Natomiast drugie miejsce sypie na owocowo. Wszystko okazuje się w trakcie zasiadki czy moje wybrane smaki i miejscówki okażą się trafione w sedno. Jeśli nie odpowiednio na to reaguję podczas samej wyprawy.
 
alt


Zasiadka
Najlepsze dla mnie co może być to wreszcie upragniona wyprawa nad wodę z kijami. Zawsze kiedy nęcę miejscówkę, potem nie mogę się doczekać łowów. Wiem, że tak przygotowane łowisko prawie zawsze daje świetne wyniki. Wielu jednak karpiarzy nie zna tego uczucia jeżdżąc na wody komercyjne, gdzie wcześniejsze nęcenie jest właściwie niemożliwe. Uczucie włożonej pracy, od samego początku czyli sondowania po nęcenie i samo łowienie daje mi ogromną satysfakcję, że każde branie wypracowałem w 100% sam nie polegając na jakiś dziwnych aplikacjach, gdzie położyć zestaw bo kiedyś ktoś miał tu brania. Nic z tych rzeczy. Nad wodą myślę sam i jeśli coś zrobię nie tak to moja wina a jeśli wszystko dobrze zrobię jestem po prostu spełniony.
Wracając jednak do samej zasiadki to tuż po wywiezieniu wędek zawsze obstawiam na której pojedzie pierwszy bo mam przekonanie, że tak właśnie będzie. Brania przychodzą różnie ale najczęściej nocą i nad ranem. Ryby biorą intensywnie i mocno zasysają przynęty bo były przyzwyczajane przez cały tydzień, że zanęta jest bezpieczna. To wzbudzenie ufności ryb do naszej zanęty jest podstawą późniejszych sukcesów. Karpie więc dają się łatwiej przechytrzyć nawet te większe okazy. Z czasem jednak stają się mniej ufne. Jednak następuje to dopiero po 3-4 dniach łowienia. Wtedy daję rybom odpocząć znów nęcę i wracam do domu. Po 2-3 dniach wracam na nęcenie i siadam znów po około 5-7 dniowej przerwie w łowieniu. Ten czas pozwala na nowo przyzwyczaić karpie do bezpiecznej zanęty. Takim sposobem potrafię łowić nawet 6-8 tygodni i system ten nigdy mnie nie zawiódł. Dlatego radzę spróbować.
 
alt


Przynęty
Najczęściej kombinuję z dość dużymi przynętami. Zakładam duże bałwanki oraz dwie kulki tonące te którymi nęciłem wodę. Karpie dobrze reagują na te przynęty a leszcze rzadziej się trafiają. Zaletą stosowania na włosie kulki zanętowej jest fakt, że posiada mniej aromatów i przypomina zanętę. Ryby bardzo często się na to nabierają. Kiedy jednak karpi nie widać a moje dno jest muliste próbuję z popkami. Często na włos wędruje pojedyncza kulka pop up 18mm wykonana na miksie z którego były zrobione kulki tonące. Te przynęty uratowały wiele moich zasiadek na naprawdę różnych łowiskach.
 
alt


Położenie zestawów
Moje miejscówki wahają się w granicach 3-9 metrów w zależności od jeziora. Wybieram bardzo często podwodne głębsze półki tuż przy brzegach. Zauważyłem, że przybrzeżne skarpy mówią o tym, że w tym miejscu jest głębsza woda. Karpie natomiast szukają pokarmu w pasie przybrzeżnym. Tam właśnie zastawiam na nie pułapki. Jeśli woda zaczyna się ochładzać zestawy idą kolejno na 4 i 6 a potem nawet na 8 metrów. Zestawy kładę na półkach lub na granicy mułu z twardszym dnem. We wrześniu w takich miejscach łowiłem naprawdę sporo ryb.
 
alt


Dlaczego wrzesień
To piękny czas, kiedy wody pustoszeją od wędkarzy. Do wody leci mniej zanęty a ja mogę szybciej i łatwiej przyzwyczaić ryby w moim żerowisku. Najczęściej nad wodą jestem sam. Całe jezioro mam dla siebie zwłaszcza w środku tygodnia i to daje mi wielką przewagę nad karpiami. W zasadzie to tylko kwestia czasu kiedy zacznę grubo łowić. Bo wrzesień to piękny czas, kiedy karpie poczują spadek temperatury z pewnością najedzą się do syta w mojej miejscówce. A z kolei ja będę mógł sobie wreszcie poholować. Już naprawdę nie mogę się doczekać tego września.
Do zobaczenia nad wodami!


Artykuł pochodzi z czasopisma KARP MAX
www.karpmax.pl

Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Artykuły
Waluta
Cennik
Pobierz cennik HTMLPobierz cennik XLS
KATALOG 2024
RABATY
RABATY
od 600zł - 5%
od 1000zł - 10%
Dla Klientów
Zarejestrowanych
Nie dotyczą:
- produktów w promocji

 
INPOST Śledzenie Przesyłki
GLS Śledzenie Przesyłki
Systemy płatności
  • Przelewy24
GALERIA PAWEŁ SZEWC
alt
GALERIA MICHAŁ MAJOREK
alt
GALERIA PATRYK URBAN
alt
GALERIA ROBERT GOGOLA
GALERIA PRZEMEK WAMBERSKI
alt
GALERIA TOMEK SŁOWIŃSKI
alt
GALERIA ADAM GÓREŃCZYK
GALERIA JAKUB PELLOWSKI
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu