Strona główna » Artykuły » Majówkowy dylemat

Majówkowy dylemat

Data dodania: 28-04-2020

Jaltak co roku w kwietniu zadaję sobie pytanie, czy jechać w pierwszomajowy weekend na karpie czy też nie. Mam bowiem bardzo mieszane uczucia co do tego weekendu. Z jednej strony chciało by się posiedzieć i odpocząć a z drugiej czy tego czasu nie poświęcić rodzinie.

 

 

 



Majówkowy dylemat

 

Dylemat jest zawsze bo szczerze mówiąc nie jest to najlepszy okres na karpie. Wielokrotnie trafiałem w tym czasie na tarło płoci co niweczyło plany na dobre połowy. Z drugiej strony ilość wędkarzy w tym czasie nad wodami przechodzi ludzkie pojęcie. Dotyczy to zarówno ogólnodostępnych wód, gdzie rozpoczyna się sezon na szczupaka ale i łowisk komercyjnych. W tych drugich wodach musimy zarezerwować stanowisko nawet na rok wcześniej a i komfortu nad wodą nie będzie, kiedy każde miejsce jest zajęte. Po prostu nie lubię tłoku nad wodą i hałasu. Wolę zaszyć się, gdzieś głęboko w krzakach nad leśnym jeziorem, gdzie będę mógł po prostu odpocząć. Jak dla mnie ta zasiadka jeśli ma się odbyć to tylko z dala od brzegów zadeptanych przez wędkarzy. W przeciwnym razie wolę zrezygnować z tego wypadu.

alt

Tajemnicze jeziora

Kiedy będziecie czytać ten tekst pewnie będę już siedział nad leśnym jeziorem, gdzie spotkam tylko karpie i wilki w lesie. Jeziora jakie zasługują na majową zasiadkę to te płytsze. Z pewnością wybiorę jedną z zatok, gdzie w tym okresie będą się grupować karpie. W zasadzie na tego typu jeziorach polodowcowych najtrudniejsza jest lokalizacja. Dobrze pamiętam jak karpie unikały moich zatok, które wybierałem. Kiedyś usiadłem z jednej strony jeziora w naprawdę płytką i ciekawą zatokę. Było to miejsce nasłonecznione i pełne roślinności a także zaczepów. Ryb jednak tam nie było i po dwóch dniach bez oznak życia ruszyłem w poszukiwaniu moich karpiowych cwaniaków. Już na pontonie usłyszałem dziwny chlupot dobiegający z drugiej strony jeziora, również z zatoki. Podpłynąłem bliżej i okazało się, że one tam są. Mało tego były tam chyba wszystkie karpie z jeziora. Naliczyłem ich ok. 40-50 sztuk w tym dwa okazy z pewnością przekraczające masę 20 kilogramów. Byłem pobudzony i zły, że one tu a ja tam. Pewnie domyślacie się co zrobiłem. Została mi jedna nocka ale i tak postanowiłem się przenieść w ta karpiową zatokę. I wiecie co się stało. Kiedy tylko moje bagaże znalazły się na tym brzegu, karpie się wyniosły i przestały żerować. Nawet nie była to moja wina bo nie pływałem im po głowach w zasadzie nie zdążyłem nawet ruszyć na wodę. Po prostu pech. Pozostało mi tylko zastanawiać się co by było, gdybym tutaj był choćby jedną nockę wcześniej. Mądra nauka z tego taka, że teraz staram się wcześniej dokładniej rozpoznać jezioro przed zasiadką. Karpie co roku odwiedzają te same zatoczki, a ja tylko muszę się dowiedzieć, które. Jak to mi się uda z pewnością nie wrócę z jeziorka o kiju. Dwa tygodnie później po majówce i poznaniu nowego jeziora holowałem już moją dwudziestkę. Pewnie to jeden z tych cwaniaków z zatoki, ale najważniejsze, że odkryłem ich miejsca przebywania i żerowania.

alt

Gdzie kładę zestawy

Krótko mówiąc, gdzie bym nie łowił podczas majówki, mam swoje dwa ulubione miejsca. Niestety czasami brakuje dodatkowego kija ale jak łowię na wodach PZW nie mam większego wyboru. Przede wszystkim jeden zestaw ląduje zawsze w zatoce w jakimś charakterystycznym miejscu. Jeśli były tam nenufary to w ich okolice. Jeśli są krzaki lub powalone drzewa to również tam. Często są to miejsca bliskie brzegom tam bowiem woda jest najcieplejsza i żyzna w pokarm. Drugi zestaw musi wylądować na wejściu w zatokę. W zasadzie jest to miejscówka, gdzie spodziewam się płynących karpi w kierunku zatoki. Wszystko zależy też od usytuowania zatoki. Jeśli od strony głównego jeziora idzie przesmyk przed zatoką to mam ułatwione zadanie. Kładę zestaw bliżej brzegu na głębokości 1,5-2,5 metra. Lub na środku przesmyku jeśli nie jest za głęboko. Trudniej jest jeśli zatoka niema specjalnych wąskich wejść. Wówczas wybieram łowienie w okolicy brzegów na nasłonecznionej części jeziora. W samej zatoce staram się położyć zestawy płycej 1-1,5 metra. Każda woda jest inna i zawsze staram się spędzić jak najwięcej czasu na obserwacji tafli wody. Bardzo często to punktuje, kiedy z moich miejscówek niema brań i szukam alternatywnego miejsca. Uwielbiam godzinami obserwować wodę i zawsze to przynosi mi same zalety. Po kilku dniach aktywności ryb jestem w stanie określić jak wędrują i, gdzie zatrzymują się na dłużej.

alt

alt

Tarło – wróg czy sprzymierzeniec

Na samą myśl, że trafię na tarło podczas majówki przechodzą mi ciary po plecach. Z doświadczenia wiem, że ile razy trafiłem na tarło płoci tyle razy wyniki były mizerne. Owszem udawało się coś złowić. Jednak nigdy dobrze połowić. Dlatego zawsze mam nadzieję, że nie będą musiał konkurować z naturalnym pokarmem jakim jest ikra płoci czy też innych ryb. Tym bardziej, że karpie podczas żerowania na ikrze po prostu są jakby w amoku i nic innego ich nie interesuje. Jeśli już muszę łowić w takich warunkach staram się skupić na miejscach w których żerują karpie i mieć nadzieje, że któryś zechce zassać moją przynętę.

W dzikich jeziorach, gdzie populacja karpi jest mała najlepszym rozwiązaniem podczas tarła jest zmienić jezioro. Sytuacja działa na naszą korzyść jeśli łowimy na komercji lub wodzie w której pływa sporo ryb. W takich warunkach mimo tarła innych ryb karpie mają dużą konkurencję i łatwiej jest któregoś skusić do brań.

alt

Punktowo czy obficie

W zasadzie sposób nęcenia dobieram do konkretnej wody. Ale generalnie wiosną nęcę mniej i staram się łowić w konkretnych miejscówkach, gdzie przebywają karpie. Nie czekam na ryby nęcąc obficie a łowię punktowo w żerowiskach. To jeden z najlepszych sposobów. Jeśli w wodzie niema za dużo drobnicy używam pelletów, gejzer stick mixów i PVA crushedów razem z pokruszonymi kulkami. Natomiast jeśli mam konkurencję, sypię po garści kulek i orzecha tygrysiego na zestaw. Często obserwuję wodę i szukam potencjalnych miejscówek np. na następny dzień jeśli wcześniejsze miejsca nie przyniosą efektów. Wybieram kilka ciekawych obszarów np. w zatoce i podsypuję po garstce samych kulek 18mm. Następnego dnia wskakuję w ponton i sprawdzam czy, gdzieś zanęta zniknęła. Jeśli tak to wywożę tam jeden z moich zestawów.

alt

alt

alt

Płoszone płycizny

Jak wiecie majówka to głównie łowienie na płytkiej wodzie. Czasem wiem po sobie, że łatwo wypłoszyć karpie z takiej wody. Często zamiast pływać tuż po braniu pontonem na metrowej wodzie, po prostu rezygnuję z tego. Albo czekam na branie na druga wędkę i dopiero wtedy wypływam lub po prostu zmieniam miejscówkę tym jednym zestawem. Sposób naprawdę sprawdzony. Czasem warto odpuścić żeby niepotrzebnie nie stracić szans na kolejne brania. Lepsze zło to łódka zdalnie sterowana ale i ona potrafi płoszyć ryby. Wszystko zależy od zbiornika i przejrzystości wody. Na jeziorach w których łowie woda jest dość czysta i w takich warunkach dużo lepsze efekty są w nocy. Kiedy zapadnie zmierzch mogę się bardziej ukryć. Kiedy mam branie nocą staram się płynąc cicho i powoli i koniecznie na samych wiosłach. Pozwala to na uniknięcie wystraszenia wszystkiego co było w moim łowisku.

alt

alt

Majówka to bardzo trudny okres do łowienia. Jednak te kilka dni spędzonych w dziczy nad jeziorem pozwala mi naładować akumulatory. Nawet jeśli efekty karpiowe są słabe to wiem, że tam w ciszy i głuszy po prostu odpoczywam i czuję tą karpiową adrenalinę. Jeśli więc mam tylko taką możliwość ruszam na majówkę bo w domu karpie nie biorą.

alt

alt

alt

Autor: Paweł Szewc

Artykuł pochodzi z czasopisma: KarpMax www.karpmax.pl

 


Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Artykuły
Waluta
Cennik
Pobierz cennik HTMLPobierz cennik XLS
KATALOG 2024
RABATY
RABATY
od 600zł - 5%
od 1000zł - 10%
Dla Klientów
Zarejestrowanych
Nie dotyczą:
- produktów w promocji

 
INPOST Śledzenie Przesyłki
GLS Śledzenie Przesyłki
Systemy płatności
  • Przelewy24
GALERIA PAWEŁ SZEWC
alt
GALERIA MICHAŁ MAJOREK
alt
GALERIA PATRYK URBAN
alt
GALERIA ROBERT GOGOLA
GALERIA PRZEMEK WAMBERSKI
alt
GALERIA TOMEK SŁOWIŃSKI
alt
GALERIA ADAM GÓREŃCZYK
GALERIA JAKUB PELLOWSKI
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu